Badania wariograficzne
w Polsce i na świecie
Pierwsza w Polsce debata polityczna z wykrywaczem kłamstw
Politycy robią w Polsce rzeczy, które często nie są w stanie nam się nawet przyśnić. Czasem jednak wpadają na pomysły wyjątkowo niekonwencjonalne, burzące jakiekolwiek normy moralne w kraju. Do takiego zdarzenia doszło w roku 2010 kiedy to na terenie Dąbrowy Górniczej rozgrywała się ostra kampania wyborcza polityków kandydujących na stanowisko tamtejszego prezydenta miasta.
Najbardziej aktywnym kandydatem był Krzysztof Stachowicz, startujący z ramienia Platformy Obywatelskiej. Jego największym konkurentem w tamtym czasie był ówcześnie sprawujący władzę prezydenta Dąbrowy Górniczej Zbigniew Podraza z SLD, który także brał udział w kampanii o reelekcję na tym stanowisku. Stachowicz zaproponował wspólną debatę w telewizji, która oczywiście nie byłaby niczym niezwykłym gdyby nie fakt, że w trakcie jej trwania oboje kandydatów miało być podpiętych do wariografu.
Jak podkreślał sam Stachowicz, on nie miał się zupełnie czego obawiać i w ten sposób chciał pokazać mieszkańcom Dąbrowy Górniczej, że jego zapowiedzi i obietnice nie są słowami rzucanymi na wiatr. Sprawa wywołała ogromne kontrowersje i tak naprawdę spory podział pośród samych mieszkańców tego miasta. Z kolei sam Zbigniew Podraza był oburzony takim zachowaniem swojego kontrkandydata i do ostatnich chwil nie było wiadome, czy w ogóle pojawi się na tej debacie. Ostatecznie nie pojawił się i wysłał jedynie swoich doradców, którzy publicznie odczytali jego oświadczenie mające na celu podważyć sens oraz moralność przeprowadzania takiej debaty.
Pomimo tego faktu spotkanie z mediami oraz mieszkańcami doszło do skutku. Przy stole zasiadł jedynie Stachowicz, który faktycznie został podłączony do wariografu i odpowiadał na szereg pytań zadawanych z sali. Było to jak do tej pory jedyne tego typu zagranie polityczne, w którym doszło do wykorzystania wariografu w czasie składania obietnic wyborczych.